Doskonałe wyważenie połączenia błękitu i czerwieni tworzy wyjątkową barwę – purpurę. Kolor ten od zawsze kojarzył nam się z władzą, bogactwem, uduchowieniem i szlachetnością. W czasach naszych przodków uzyskanie tego koloru wymagało nie lada doświadczenia, ale przede wszystkim bardzo rzadkich i drogich barwników. Siłą rzeczy, wszystko co purpurowe było bardzo drogie. Nie inaczej jest z diamentami w tym kolorze. Purpura rzadko występująca w czystej barwie, częściej pojawia się jako dopełnienie różu lub brązu. Diamenty w tej barwie często mylnie nazywane są fioletowymi. Tak naprawdę z diamentami Fancy Violet nie mają zbyt wiele wspólnego… Purple to po prostu inna barwa.
Samoistna rzadkość…
Jako pojedyncza, samotna barwa w diamentach występuje bardzo rzadko. Bywa jednak bardzo często kolorem określającym barwę różową. Jej delikatny wpływ na diamenty o nasyceniu Fancy czy Fancy Light Pink jest znaczący. Potrafi doskonale poprawić odbiór nasycenia kamienia, uwydatniając jego barwę.
Choć prawie się o tym nie wspomina, diamenty w czystej barwie Purple (we wszystkich stopniach wysycenia) występują rzadziej niż kamienie różowe. I choć zaliczamy je do grupy kamieni różowych, to stanowią ich niecały 1%. Mam na myśli oczywiście diamenty w samotnej barwie Purple (bez barw dodatkowo występujących). Te, w których purpura jest określnikiem różu (lub odwrotnie) występują o wiele częściej (28% diamentów różowych).
Tajemnica koloru…
Tak jak w przypadku większości diamentów w barwie fantazyjnej, tak i w przypadku tych purpurowych, za specyficzny kolor odpowiada obecność innych pierwiastków. Choć wśród gemmologów nie ma pełnej zgodności co do przyczyny wytrącenia purpurowego odcienia w kamieniu, odpowiadają za nie prawdopodobnie 2 pierwiastki. W tych diamentach występuje duże nagromadzenie atomów wodoru oraz boru. Jednak największy wpływ na barwę zdaje się mieć wodór. Im większa ilość jego atomów wsród atomów węgla, tym bardziej wyraziste nasycenie barwy „purple” w kamieniu. Szczególny, jak na diamenty przystało, sposób interakcji w jakie weszły pomiędzy sobą atomy dały spektakularny efekt.
Wśród niektórych badaczy pokutuje przeświadczenie, iż specyficzne wiązanie atomów w krysztale, to nie wszystko. Dodatkowy wpływ na wytrącenie się tej barwy miało nietypowe ciśnienie, wywierane na kryształ, podczas jego wędrówki na powierzchnię ziemi. Jak to zwykle w diamentach bywa, aby powstało piękno – musiało się zadziać wiele, niecodziennych rzeczy, w idealnej synchronizacji czasowo-przestrzennej…
Warto kupić ?
Diament o czystej, purpurowej barwie jest nie tylko niezwykle trudny do zdobycia, ale często, co za tym idzie jest stosunkowo drogi. Im bardziej barwa jest wysycona tym bardziej kamień jest rzadszy, a tym samym i jego wartość wyższa. Ta zasada jest ogólnie znana, bo dotyczy większości kolorowych diamentów.
Ceny diamentów w czystej, barwie fantazyjnej Purple są mocno zróżnicowane. Jak dobrze wiecie masa robi swoje, ale przeskok pomiędzy wysyceniem Fancy Light a Fancy Vivid będzie nie rzadko liczony w setkach tysięcy dolarów za ct. Czy warto takie kamienie kupować? Oczywiście! Pod warunkiem, że mamy do czynienia z diamentami w 100% naturalnymi. Ważne, aby do kamienia był dołączony certyfikat uznanego instytutu.
Ilość diamentów purpurowych na rynku jest naprawdę niewielka. Wydobywa się je w kilku miejscach na świecie. Znajdujemy je najczęściej w kopalni w Argyle ( ale ta kopalnia się zamyka). Od czasu do czasu coś purpurowego znajdzie się w Afryce, Kanadzie lub w Rosji. Z biegiem lat ich ceny będą rosły szybciej, choć powiem szczerze, że od kilku lat naprawdę ten kolor już mocno drożeje…
… a na koniec, co myślę !
Większość moich szanownych, branżowych kolegów nigdy nie miało szczęścia mieć w dłoni diamentu o czystej barwie purpurowej. Mam tę satysfakcję, iż naprawdę sporo takich kamieni w życiu widziałem i w rękach trzymałem. Ha, powiem więcej – kilka nawet osobiście sprzedałem 😉 Ale już dość chwalenia 😉 To, że diamenty są moim konikiem, choć pewnie niektórzy stwierdzą, iż mam na ich punkcie obsesję (oby zdrową 😂 ) pozwala mi poświęcać więcej czasu na ich podziwianie. W życiu miałem to szczęście, aby podziwiać wiele, wręcz spektakularnych diamentów. Od czerwonych, poprzez niebieskie czy wspaniałe róże. Wspaniale wysycone „żółtki” i wręcz monumentalne bezbarwne olbrzymy po kilkadziesiąt ct. Diamenty w różnych kształtach, o różnej masie. Uważam, że wszystkie są przepiękne! Ale powiem Wam szczerze, że w purpurze jest zawsze coś tak enigmatycznego, że siedzę nad nią o wiele dłużej i szukam podobieństw z diamentem o takiej samej barwie, który widziałem poprzednio. Każdy jest inny…
W przypadku pytań – zapraszam do kontaktu. Pamiętajcie że moich wpisów nie można traktować jako rekomendacji – to po prostu moja opinia i chęć podzielenia się z Wami moją wiedzą na temat diamentów.