Diamenty – gdy myślimy o nich , przychodzi nam na myśl blask, perfekcja szlifu, ekskluzywność. Ale niektóre z tych kamieni niosą w sobie znacznie więcej niż tylko piękno. Niosą wiedzę o miejscu, którego nigdy nie zobaczymy – głębokim wnętrzu Ziemi. I to dosłownie.
Witajcie w świecie supergłębokich diamentów – wyjątkowych, rzadkich i fascynujących kamieni, które powstały setki kilometrów pod powierzchnią naszej planety.
Czym są diamenty typu CLIPPIR?
To nie są zwykłe kamienie. Diamenty takie jak słynny Cullinan (3106 ct) czy Lesotho Promise to przedstawiciele grupy określanej akronimem CLIPPIR – Cullinan-like, Large, Inclusion-Poor, Pure, Irregular, and Resorbed. W skrócie: duże, bardzo czyste, bez widocznych inkluzji, często o nieregularnym kształcie i niezwykłej strukturze wewnętrznej.
Te diamenty, zazwyczaj typu IIa (czyli niemal całkowicie wolne od azotu), są nie tylko rzadkością jubilerską, ale i geologiczną. Ich pochodzenie odróżnia je od 99% wszystkich znanych diamentów – powstają nie w skorupie kontynentalnej, lecz głęboko w płaszczu ziemskim, na głębokości od 360 do nawet 750 kilometrów!

Zdjęcie: Jian Xin (Jae) Liao/GIA
Okno do wnętrza planet…
Co sprawia, że są tak wyjątkowe? To, co mają w środku.
Większość diamentów zawiera niewielkie inkluzje – cząstki innych minerałów, które zostały uwięzione podczas ich wzrostu. W przypadku diamentów CLIPPIR te inkluzje są niemal niemożliwe do znalezienia… ale jeśli już się pojawiają, niosą ze sobą coś bezcennego: fragmenty metalu i minerałów, których obecność wskazuje na zupełnie inny, metaliczny i beztlenowy świat głęboko pod powierzchnią Ziemi.
Naukowcy odkryli inkluzje zawierające stopy żelaza i niklu z dodatkiem siarki i węgla – ślady pierwotnych, stopionych metali, które w tamtym środowisku były płynne, a dopiero z czasem zakrzepły w strukturze diamentu. To potwierdzenie teorii, że poniżej 250 km głębokości Ziemia staje się miejscem, gdzie metaliczna faza żelaza jest stabilna.
Te diamenty to nie tylko dział jubilerstwa – to nauka i historia planety…
Zwykle trudno jest badać wnętrze naszej planety. Ale te diamenty – jako jedyne – przenoszą fragmenty tej głębi na powierzchnię. Dzięki nim naukowcy mogą badać procesy, które zachodziły miliardy lat temu, w warunkach ciśnienia i temperatury, które do dziś nie są w pełni zrozumiane.
Właśnie dlatego badania CLIPPIR-ów pozwoliły potwierdzić fundamentalne zjawiska geochemiczne, takie jak tzw. dysproporcjonacja żelaza – proces prowadzący do powstania metalu w głębi płaszcza.

fot. via GIA
Czy to wpływa na wartość diamentu? Oczywiście.
Nie tylko dlatego, że są piękne, rzadkie i osiągają rekordowe ceny na aukcjach. Ale także dlatego, że każdy taki kamień to fizyczna kapsuła czasu i przestrzeni. Czysty, lśniący kryształ, który wyrósł w świecie bez światła i bez powietrza, w obecności gorącej lawy i stopionego metalu – i przetrwał podróż do naszej rzeczywistości.
Kiedy trzymasz w ręku taki diament, trzymasz coś, co powstało w miejscu, które pozostaje poza naszym zasięgiem. Coś, co przez miliardy lat czekało, by zostać odkryte.
Podsumowanie:
Supergłębokie diamenty to nie tylko wyjątkowe klejnoty – to naukowe skarby. Dzięki nim dowiadujemy się, co kryje się pod naszymi stopami, poza granicami eksploracji. I choć dla kolekcjonerów to symbole luksusu, dla geologów i pasjonatów – to żywe dowody na niepojętą złożoność wnętrza Ziemi.
I może właśnie dlatego, diamenty – te prawdziwie niezwykłe – są warte więcej niż tylko pieniędzy. Są warte podziwu. I pokory.
W przypadku pytań dotyczących diamentów zapraszam do kontaktu. Pamiętajcie że moich wpisów nie można traktować jako rekomendacji. To po prostu moja opinia i chęć podzielenia się z Wami moją wiedzą nt. diamentów.
Przypominam także, iż teksty są moją własnością i zgodnie z prawem podlegają ochronie. Wszelkie prawa zastrzeżone.